Ciężko nie odnieść wrażenia, że w dzisiejszych czasach słowo "miłość" znacząco straciło na swojej wartości. Na szczęście wciąż można zaczerpnąć odrobinę inspiracji obserwując takie przypadki jak małżeństwo Floreen i Eda Hale, które zaczęło się już 60 lat temu. Niestety, wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć...
W ubiegłym miesiącu mężczyzna trafił do szpitala w związku z poważną infekcją nerek. Kilka dni później jego żona również trafiła do szpitala w związku z problemami z sercem...
Trafili do dwóch różnych szpitali i byli zbyt słabi, aby się odwiedzić. Na szczęście dzięki pracownikom obu szpitali, udało się przetransportować parę, aby znaleźli się w jednej sali...
82-latek umarł trzymając za rękę swoją żonę, największą miłość swojego życia... Floreen zmarła 4 godziny później.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą