Kiedyś każdy monarcha musiał mieć swego nadwornego błazna. Wielu z tych trefnisiów popularnością przewyższyło nawet królów, którym służyli. Na przykład dzięki jednej z powieści Dumasa, więcej osób kojarzy błazna Chicot, niż zna numer porządkowy króla Henryka, któremu Chicot służył.
Będąc w Pizie grzechem byłoby nie cyknąć sobie sztampowej foty, na której "podpiera się" tamtejszą wieżę. Czy aby na pewno? Od czasu do czasu pojawia się ktoś, kto potrafi przełamać ten schemat. Oto jak z turystów uczynić eksponat ciekawszy od samej Krzywej Wieży.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą