Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Z życia strażnika miejskiego - bynajmniej nie tak strasznego jak go malują

39 078  
201   73  
RunMageddon pisze: Do napisania tego tekstu przekonały mnie wpisy dot. codziennej pracy Policjanta. Policjanta piszę dużą literą, bo mu się należy.

Wiem, że był już tekst o pracy w Straży Miejskiej, ale widząc komentarze czytelników chciałbym powiedzieć jak to wygląda z oczu innej osoby, która w tym zawodzie siedzi już naście lat. Rzecz się dzieje w jednym z dużych północnych miast. Nie mam na myśli nikogo obrażać, odnoszę się "wy", ale na myśli mam społeczeństwo, które nie rozumie tego, co staram się tutaj wytłumaczyć. Mam nadzieję, że po przeczytaniu wasza opinia o SM ulegnie poprawie.

Zacznijmy od czegoś, co reguluje warunki tej roboty. Budżet. Budżet to nasze źródełko, które jest przeznaczone na sprzęt, remonty, premie... no wszystko. SM nie podlega pod MSWiA, nie mamy cyklicznych podwyżek (o których się słyszy dla policji, ale czy są?), kasa nie idzie z państwa, tylko z gminy. Ja na swoją jednostkę nie narzekam, mam ciepły mundur, z dobrej jakości materiałów, radiowóz z klimatyzacją i sprawny, w miarę nowy sprzęt i nowoczesny budynek. Jest OK. Chciałbym poruszyć też kwestię nieśmiertelnego tekstu - "ZA MOJE PODATKI!" - z moich podatków wszystko, to, tamto, i tamto też. Z moich podatków macie pensję, z moich podatków paliwo, z moich podatków oddychacie. A z moich, drogi panie, nie? Poza tym dlatego, że każdy płaci podatki, to każdy ma prawo coś zgłosić. Traf na mój patrol, obiecuję, że postaram ci się pomóc. Zastanów się, do drogowców nie podchodzisz i nie krzyczysz: Z MOICH PODATKÓW TA DROGA! A TAKA DZIURAWA! Ale jak już przejeżdżamy i robimy prewencyjny patrol, ciężko nie usłyszeć "Nic nie robią... Jeżdżą tu i tam, za moje podatki!".

Policja a Straż Miejska

I tutaj dochodzimy do pierwszej rzeczy - nie jest tak, że musimy robić jak osły, byle zarobić na siebie. To myślenie przeważa wśród obywateli. SM nie jest od naprawiania budżetu gminy - to organ pomocniczy Policji. Od naprawiania budżetu są płatne parkingi itp. (jeżeli te parkingi są na terenach miejskich). Jasne, kasa z mandatów i tak dalej, ale to się nigdy nie zwróci w takim stopniu, żeby się opłacało utrzymywać SM. Dlatego nieprawdą jest, że SM reperuje budżet gminy, bo gmina na tym nigdy nie zarabia - co najwyżej odzyskuje część kosztów. Tyle. Wyobrażacie sobie, żeby Policja jechała do psa, który wali psie kupy na waszym trawniku? Żeby Policja goniła za spalanymi odpadami albo przyjeżdżała zimą na oblodzone chodniki? Ludzie kochani, czekalibyście do wiosny z tym chodnikiem. Policja nie jest od tego, od tego jest STRAŻ MIEJSKA. Tak bardzo znienawidzona. Gwarantuję, że 80% policjantów nie umiałaby wypisać mandatu za spalanie odpadów. Bo oni mają poważniejsze zadania do wykonania niż to. W tym tkwi sens SM - organ pomocniczy Policji. My pilnujemy porządku, Policja pilnuje prawa. Co więcej, zaskoczę typowych Januszy - gdyby nie SM, nie wyjechałbyś swoim Passeratti, bo inny Mirek stoi na twoim wjeździe i byś czekał i czekał, aż Policja między rozbojem, napadem, kradzieżą auta, alarmem bombowym, wypadkiem i osobami, które zaginęły, w końcu by przyjechała. Morał? SM też jest dla ludzi, by było łatwiej, szybciej. To w teorii.

Praktyka: Jak się kojarzy SM? z blokadą. Ze starym dziadem, który nie robi nic, pokręci się po osiedlu i wyrwie tę kępkę trawy spod twojego koła, żeby ci pokazać, że zniszczyłeś ten trawnik i wlepić ci miliony albańskich monet mandatu. Albo zablokuje ten samochód. I tyle. Oczywiście generalizuję i podsycam stereotyp, ale tak mniej więcej niestety to wygląda. Niestety, dalej się zdarza, że wyjdzie jeden z drugim (o ile wyjdzie!) z radiowozu, wyjmie blokadę i blokujemy na szybko, bo kebs do 12:00 tańszy. Tak. Ale tego nie zmienisz, dopóki tacy ludzie nie odejdą z tej formacji. Od kilkunastu miesięcy mam stałą partnerkę. Szczęście, że się dogadujemy i wyznajemy jedną zasadę: ma być rozwiązany problem. Wiecie o co chodzi, np. idziecie sobie z dzieckiem, dziecko wbiega na trawniczek i bucikiem w psie gówienko (albo pokaźne gówno, bo 10 minut temu był tam malamut). Dzwonicie na straż. Przyjeżdżamy. Wy czekacie na miejscu, mówicie, że Pawełek wbiegł w kupę i że jak to tak i żeby coś zrobić. Na to my, że musielibyśmy złapać takiego pieska (a konkretnie właściciela pieska) na gorąco, bo co mam zrobić, oddać kupę do badań DNA? I obiecuję, że będziemy częściej patrolować ten rejon ze względu na ten problem. A teraz mogę dać specjalne chusteczki dla Was, żeby wyczyścić butka. I co usłyszę? Ku***, to po co wy jesteście, jak z gównem sobie nie radzicie. Po ch* ja czekałem, pies może sobie srać gdzie popadnie, a wam się nie chce z tym nic robić. Tak to wygląda. Wy odchodzicie, a my w tym czasie idąc do radiowozu widzimy panią, lat 70, z owczarkiem, który sra na chodnik. Idziemy do niej, należy się mandat jak nic. Ale zaraz usłyszysz "Ku***, SM męczy starszą panią, z czego ma zapłacić mandat? Co za nieczułe chamy, ja skargę napiszę!". I tak to mniej więcej wygląda. Dlatego osobiście chodzę i rozdaję ludziom torebeczki. Legitymuję i mówię, że dzisiaj zamiast mandatu to torebeczka i sprzątamy, ale jak się spotkamy kolejnym razem i będzie wykroczenie - mandat z górnej półki. I wiecie co? Działa.

Sytuacja nr 2.
Auto zaparkowane na trawniku. Stereotypowo, już pewnie widzicie blokadę na kole. No i niestety, ale tak to się kończy w 90%. Tylko czy to rozwiązuje sytuację? No z jednej strony tak, bo dziś mandat, jutro mandat, za tydzień mandat i tak w kółko, a trawnika coraz mniej. Nie lepiej przejść się do zarządcy terenu, żeby wstawił barierki? Ano lepiej. Ale wyników nie ma, awansu nie ma, kasa stoi w miejscu, a do przodu w parze idą tylko lata i irytacja. Porządni strażnicy odchodzą do Policji, gdzie za podobną (bardzo ogólnie mówiąc) robotę dostajesz po 10 latach dwa razy tyle. Dlatego z Policją czasem się można dogadać, a z SM nie. Mam nadzieję, że nakreśliłem wam problem SM, i że jutro przy kontakcie z SM będziecie mieli na uwadze, że pracujemy dla was oraz to, że mandatu za nic nie dostaniesz. Przynajmniej nie u mnie w mieście. A jeżeli tak, nie przyjmuj, i skończmy z tymi, którym się nie chce, bo w tym zawodzie pracujesz z powołania, a nie dla pieniędzy czy wygody.

PS Niestety, ale z doświadczenia wiem, że 95% "fajnych", młodych osób SM traktuje jako poczekalnię do Policji. Przepraszam za niespójny miejscami tekst, kiepską składnię a może i kiepski styl - chciałem tylko nakreślić jak to wygląda, ale nadmiar informacji, które chciałbym wam przekazać, bardziej nadaje się na dialog. Tak czy inaczej, SM to też ludzie, tylko w większości wredni, bo ludzie są wredni. Ktoś powie - jak ci nie pasuje, to się zwolnij. Jak wam nie pasuje, to sobie odwołajcie SM. I czekajcie trzy godziny na Policję...
40

Oglądany: 39078x | Komentarzy: 73 | Okejek: 201 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało