Szukaj Pokaż menu

Otwockowy kącik

19 501  
1   25  
Bywalcom "Kawałków Mięsnych" Otwocka przedstawiać nie trzeba. Wszystkim pozostałym sam przedstawi się najlepiej - w tym oto wątku na HP :)
Otwock2 to jedyny w swoim rodzaju język - dziś w wersji oryginalnej, bez "spolszczeń" - a ponadto mocny, soczysty dowcip i błyskotliwe komentarze.
Bo Otwock2 nie tylko wrzuca dowcipy na forum...

Otwock paruje ciętą ripostą:

Dwa lata temu naukowcy odkryli mumie z Egiptu. Po zbadaniu znależli w jej dłon karteczke. Kartke zbadali w laboratorium, okazało się że był tam napisany powyższy kawał.

Prawidłowo interpretuje pojęcie "tax":

Może uratuje post ogłoszeniem "ja dziewca nie jestem, ale czynie cuda tel 0700..."

Wyjaśnia współużytkownikom zasady panujące na forum:

To jest stary sposób, chcą żebys była wściekła i żebys miała mściwe myśli, to sprawia że tak wkorzony/a bojownik/czka, zapierdala po necie w poczukiwaniu dobrych dzołków.
 
Podsuwa pomysły racjonalizatorskie:

Mam propozycje, może dyrektor skasowac wszystkie posty starsze niż tydzien.
Już nie będze wtedy gwożdze, stare i nowe dzołki, przynajmniej nie będą dowody.

Ale jednak przede wszystkim raczy Bojownictwo dawką świeżego humoru podanego w niepowtarzalnej formie:

Ambientalisći zarzucaja prezydentowi to że zniszci systematycznie zielen i parki w stolicy a na ich miejscu powstają hipermarkiety z obcym kapitałem. Ale jak mógłby Kaczynski kochać nature po tym co ona mu zrobiła!

* * * * *

-Jak przebiegł napad w banku?
-wchodzilismy i od razu wychodzilismy
-aha to pestka tak?
-nie, obrotowe dzwi.

Poetycka Klasyka Gwoździ - Zawody

15 643  
0   8  
Zobacz więcej!Kolejny dowcip z bardzo długą brodą ale przedstawiony tak poetycko, że aż miło sobie przypomnieć...

Proszę Pana, proszę Pani.
Są zawody - rzut bronami

I jak zawsze do zawodów
wzięto ludzi z trzech narodów

Przypominać ich nie muszę...
Koleś z USA, Polak, Rusek.

Pierwszy koleś z Ameryki
(ponoć sam kastruje byki)

Rzuca broną. Chować głowy!
Dziesięć metrów - rekord nowy!

Nic z tego nie będzie

18 671  
3   15  
Zobacz wiecej!Mówi się, że należy słuchać starszych... A co kiedy przekonują nas do czegoś młodsi? Przekonaj się...

Szum brzóz w gaiku, szmer ruczajów, świergot szczęśliwych ptasząt.... ot, sielski obrazek ze środkowej Rosji... Wśród przetrawionych aromatów wczorajszej wieczerzy zbudził się pewien wieśniak z silnym postanowieniem skoszenia pólka pszenicy złocącego się nieopodal domostwa. Tarmosząc ramię śpiącego na ławie syna strofował go za poranny brak zapału.

- Wstawajże nareszcie ! Tyle pola do skoszenia... pospieszyłbyś się...

Syn wykazywał niewiele entuzjazmu.

- Tatulku....dzisiaj ? Daj spokój, nic z tego nie będzie...

Wieśniak był nieubłagany.

- Wstawaj, zaraz wychodzimy ! Przynieś kosy.

Poszli. Ledwie ojciec parę razy przesunął kosą po szczerozłotych łodyżkach pszenicznych, syn podszedł do niego i powiada :

- Tatulku, kosa moja tępa, jakże mi nią kosić ? Pójdę do domu i naostrzę...

- No cóż... jak trzeba to trzeba....idźże tylko prędko wracaj...

Poszedł syn do domu wszakże miast naostrzyć kosę odstawił ją do składziku i bieży ku matce, która własnie pod kuchnią zażegła pierwsze szczapy bukowego drewna.

- Matulu, matulu ! Tatko kazali cobyście czym prędzej pierożków nagotowali i wódki we wsi kupili...

- Cóż syneczku, skoro gospodarz takie życzenie wyraził...

Nagotowała pierożków, pełniutkich, pachnących... W misę nałożyła, przykryła ręcznikiem, wzięła pieniądze i ruszyła po życiodajny napitek.
Syn tymczasem pospieszył ku ojcu w trudzie i znoju zmagającemu się z zagonem zboża.

- Tatulu, tatulu ! Mama kazała powiedzieć, ze pierożków nagotowała i wódki kupiła. Chodźcie do chaty, posilcie się...

- Ta cóż.... roboty jeszcze huk... ale skoro gospodyni sie trudziła grzech nie uszanować. Chodźmy.

Przyszli do chatynki a tam na stole misa z pierożkami, ale ani gospodyni, ani wódki. Jakże to tak, pierożki bez wódki spożyć? Dał ojciec synowi rubla i powiada :

- Ruszajże do wsi a bystro i przynieś coś do popicia tychże darów bożych.

Syn pieniądze w kieszeń schował lecz zanim ruszył ku wiejskiej gospodzie zaszedł do sąsiada.

- Sąsiedzie, sąsiedzie! Ostrzec was chciałem. Tatko nasz zły na was bardzo. Powiada, że z matulą naszą kochankami jesteście! Zabić was chce!

Przeraziły sąsiada wieści straszliwe. Dał chłopakowi rubla i powiada :

- Masz tu, synku rubla, idź do gospody, kup wódki dobrze czyszczonej, ojcu zanieś i powiedz : -Tu macie, drogi ojcze całą prawde życia w napitku a uwierzcie sąsiadowi, że żadnym kochankiem waszej żony nie jest. Tak mu powiedz.

Wziął chłopak rubla i miast do gospody zawrócił ku rodzinnemu domostwu. Wszedł do izby i rzecze :

- Ojcze, nie doszedłem jeszcze do Żydowina, bom sąsiada spotkał co o pomoc was prosi. Świniaka zabić chce a własna siekiera mu sie gdzieś zapodziała. Pomóżcie sąsiadowi tato...

- Sąsiadom pomagać - rzecz boża! Idę tedy.

Wziął siekierę i poszedł.
Sąsiad zoczywszy go wchodzącego w obejście z siekierą w ręku w popłochu przez okno wyskoczył i ukrył się w zagonie kukurydzy rosnącym za drogą. Ojciec chłopaka zdziwił się nie widząc sąsiada w domu, ale ponieważ po podwórcu świniak barłożył, zabił go, na drzwiach od stodoły zawiesił i ruszył z powrotem.
W międzyczasie wróciła matka z wódką. Postawiła butelkę na stole, rozgląda się i o męża pyta. Syn zatroskany wieść straszną matce przekazuje.

- Matulu, a toż tatko nasz rzekł, żeście z naszym sąsiadem sypiali i zabić go poszedł. Przyjdzie i na was kolej....

W popłoch wpadła gospodyni. Winna czy niewinna wie, że mąż krwi gorącej, zanim wytłumaczysz - głowę rozłupie. Uciekła z chaty i w poletku kukurydzy sie ukryła chcąc czekać aż gniew mężowski minie.
Wraca gospodarz do domu i mówi :

- Co sie dziś dzieje? Sąsiada naszego nie ma, matki naszej, jak widzę, nie ma. Gdzież oni się podziali?

- Tatulu, tatulu a tożem ich widział, jak się razem w kukurydzy kryli.

Gniew straszliwy wystąpił na twarz wieśniaka. Od krwi zwierzęcej poplamioną jeszcze siekierę pochwycił i śladem pochutników w kukurydzę wpadł złorzecząc srodze.
Syn nalał stakanczik gorzałki, pierożka na widelec nadział i głową nad losem ludzkim pokiwał.

- Oj, tatulu, tatulu... a toż wam mówiłem, że dziś z koszenia nic nie będzie.....

 

3
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Poetycka Klasyka Gwoździ - Zawody
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Poetycka Klasyka Gwoździ - Zawody
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu List od Marka
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Pociąg życie
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Ciężka dola serwisanta XI
Przejdź do artykułu Poetycka Klasyka Gwoździ - Bułka

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą