Szukaj Pokaż menu

Autentyki XCVIII - Lubisz chodzić w stringach?

38 790  
6   40  
W dzisiejszym wydaniu Autentyków dowiecie się jak poznać, że kobieta nosi stringi, jak niektórzy zachowują się przed ślubem oraz dla zainteresowanych poradnik przedsiębiorcy (jak załatwić sprawę w urzędzie)...


USER FRIENDLY


Jestem totalnym tumanem jeśli chodzi o obsługę czegokolwiek w domu.
Nie można mnie poprosić bym pralkę nastawił, bo ja tego nie umiem (wersja przedstawiona mojej Najukochańszej Żoneczce).
A poza tym – wygodnie mi z tym (o tym cicho-sza, co by się nie wydało).
Ale syn mnie poprosił o sfinansowanie nowej pralki, bo raz, że pięknie sesję zaliczył, dwa – stara pralka poszła się eufemistycznie: -lić.
No i pojechaliśmy dzisiaj do jakiegoś sklepu, ale nie do Media, bo tam podobno takich jak ja nie obsługują. Oglądamy i ni cholery nie możemy się zdecydować.
W końcu podchodzi do nas sprzedawca i tłumaczymy w czym rzecz. Miał facet cierpliwość, bo my, jak baby wybrzydzaliśmy.
W końcu ja się pytam wskazując na jakąś tam pralkę Whirpoola:
- Czy to łatwo się obsługuje?
Sprzedawca:

Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy XIX

56 632  
92   44  
Tutaj nie klikaj! ;)Nałogowym czytaczom "Wspomnień" wydawało się pewnie, że znają już wszystkie kluczowe osoby dramatu (typy ulubieńców można wpisywać poniżej ;)). Dziś czeka ich jednak spora niespodzianka. Oto pojawia się nowy bohater - przed Państwem Kerownik w arcyciekawym towarzystwie.

Aparat, zwany obocznie Czereśniakiem, główny zaopatrzeniowiec naszej firmy, był tak nijaki, że aż oryginalny w swojej nijakości.

Ubierał się jak abnegat, jego płaszcz pamiętał ponoć jeszcze Gomułkę, a wąż w kieszeni dawno zdechł z głodu.
Sięgał mi mniej więcej do pachy, a malująca się na jego twarzy inteligencja przywodziła na myśl świątecznego karpia, leżącego już na kuchennej desce. Kiedy nad czymś myślał, ruszał bezwiednie mięsistymi, rybimi ustami, co znów nasuwało mi ichtiologiczne skojarzenia. Mało kto mógł się poszczycić, że to zjawisko widział na własne oczy, bowiem procesy myślowe Aparata były jak jastrzębie - tak rzadkie, że podlegały ochronie gatunkowej.

Wielopak weekendowy CXII

35 855  
6  
To pierwszy lipcowy Wielopak w tym roku, i do tego wypadło na pierwszą sobotę w tym miesiącu, i przy okazji tak się złożyło, że to ostatnia sobota w tym tygodniu. Tyle okazji w jednym dniu... ;) Kto biegnie do sklepu? ;)

Chłopak do nowo poznanej dziewczyny:
- Myślisz o tym samym co ja?
- Tak, tylko nie z tobą.

by lary

* * * * *

W Kołobrzegu na dreptaku apetyczna dziewczyna wchodzi na automatyczną wagę, wrzuca monetę... i z niezadowoleniem ogląda wydrukowany wynik.
Zdejmuje wiatrówkę i pantofle, znowu wrzuca monetę - znów niezadowolona z wyniku. Zdejmuje bluzkę - wynik ważenia znowu niezadowalający.
Stoi tak niezdecydowana na tej wadze - co by tu jeszcze? - na to podchodzi przyglądający się temu facet i wręczając jej garść monet mówi:
- Niech pani kontynuuje - ja stawiam!

by nicku

* * * * *

W Wenecji rodzina zmarłego zwraca się do księdza w sprawie pogrzebu. Ksiądz mówi:
- Mamy pogrzeby w trzech kategoriach cenowych.
- Nas interesuje najtańsza.
- Proszę bardzo. Nieboszczyk i ksiądz w gondoli, goście żałobni wpław.

by Adekh

* * * * *

Zaspany weterynarz odbiera w środku nocy telefon, z drugiej strony zdenerwowany kobiecy głos:
- Panie doktorze, nasz kociaczek źle się czuje, co robić?!
Nie do końca obudzony weterynarz zrozumiawszy "cielaczek" zamiast "kociaczek", po wysłuchaniu opisu objawów mówi:
- Proszę mu dać szklankę oleju rycynowego, rano wpadnę i go zbadam.
Rankiem weterynarz udał się pod podany adres, powitała go sympatyczna gospodyni.
- Jak się czuje nasz cielaczek? - zapytał.
- Ależ panie doktorze, pan źle zrozumiał - to kociaczek, nie cielaczek!
- Oj, to fatalnie! Co z nim?
- Wie pan, daliśmy kociaczkowi szklankę rycynusu, ale tylko mu się pogorszyło. Teraz to jasne, dlaczego.
- Strasznie przepraszam, a gdzie on teraz jest?
- W ogrodzie i pomagają mu trzy kotki. Jeden kopie dołki, drugi zasypuje, a trzeci przeciąga go od dołka do dołka

by nicku

* * * * *

- Proszę księdza, wydaje mi się, że prowadzę dobre życie - spowiada się facet. - Nie piję, nie palę, nie chodzę na dziewczyny. O 22. kładę się spać, wstaję o 6. W każdą niedzielę chodzę na mszę...
- Obawiam się synu, że się to zmieni, jak wyjdziesz z więzienia.

by skaut

* * * * *

- Coście kumie tacy ponurzy? - pyta włościanin sąsiada.
- A, syn mi się urodził.
- Hmmm (???) Jak mu dacie?
- Ludwik.
- Łomatko, a czemu tak?
- Bo czternasty.

by nicku

* * * * *

Chłoptaś, powiedzmy Roman dobiera się do dziewczyny. Ostro.
- Ej, nie chcę... nie chcę! Czy nie możemy po prostu zostać przyjaciółmi?
- Przyjaciółmi powiadasz? OK, to ty idź do nocnego po wódkę, a ja zamówię dziwki na wieczór.

by skaut

* * * * *

Dziadek na łożu śmierci woła wnuczka:
- Wnusiu zakopałem skarb
- Gdzie dziadku?
- W ziemi
- Dokładniej dziadku ,dokładniej!
- Ziemia to trzecia planeta od słońca...

by lary

* * * * *

Pewien mężczyzna przyszedł na policję i nalegał na rozmowę z włamywaczem, który dzień wcześniej obrabował jego dom.
- Ależ my doskonale sobie z nim dajemy radę, już wskazał miejsce ukrycia łupu - powstrzymuje go policjant
- Ale mi nie o to chodzi... ja tylko chcę go zapytać jak on wszedł do mojego domu nie budząc mojej żony... mi się to nie udało ani razu w ciągu 15-stu lat...

by ROJ

* * * * *

Gość w restauracji wyciera talerz serwetką:
- Proszę pana u nas są czyste talerze! - woła kelner - Proszę nam nie brudzić serwetek!

by zbiszek

* * * * *

- Jeżeli mi odmówisz, umrę. - powiedział on.
Ona mu odmówiła, umarł... po siedemdziesięciu pięciu latach szczęśliwego życia ...

by Cieciu

* * * * *

Polowanie na kaczki. Dwóch myśliwych siedzi na skraju lasu. W pewnym momencie zza lasu ukazuje się nisko lecący klucz kaczek. Jeden z myśliwych składa się do strzału, drugi powstrzymuje go:
- Nie strzelaj, zobacz jak nisko lecą, jak będą nad nami rzucimy w nie psem!
- Faktycznie, niezła myśl, zaoszczędzi się na naboju...
W pobliskim polu kukurydzy leży dwóch przyczadzonych narkomanów.
Widząc lecącego psa jeden mówi leniwie do drugiego:
- Widzisz, a mówiłeś, że po kukurydzy nie ma fazy...

by nicku

* * * * *

- Policja?! Chciałem zgłosić zaginięcie teściowej!
- Tak, oczywiście. Czy może pan podać rysopis zaginionej? To przyspieszyłoby poszukiwania...
- Jakoś nie mam pamięci do twarzy...

by Rupertt

* * * * *

Mąż wraca z delegacji, wpada do domu, zagląda pod łóżko, do szafy, na balkon i nic, nikogo nie ma, podchodzi do żony, czule głaszcze ją po włosach z tymi słowami:
- Starzejesz się, kochana...

by Cieciu



I nasz kącik wspomnień czyli z czego śmialiśmy się czytając
Wielopak weekendowy XII

Podróżujący służbowo biznesmen zatrzymał się w hotelu. Ponieważ miał następnego dnia ważne spotkanie zszedł do recepcji i spytał
- Czy macie tu może fryzjera?
- Nie, ale piętro wyżej jest maszyna do strzyżenia...
Zaintrygowany facet wchodzi na górę i faktycznie - wielka futurystyczna maszyna z otworem na monety. Wsadził więc do niej i głowę wrzucił 2 złote. Maszyna zaczęła buczeć, szumieć minutę po czym przestała. Facet wyciąga głowę patrzy do stojącego lustra i... najlepsza fryzura jaką miał w życiu.
Ucieszony chce wracać do pokoju tymczasem zauważa następną maszynę - manicure 2 zł. Wrzuca pieniążek do środka wkłada dłoń i po chwili ją wyciąga - paznokcie obcięte są wręcz perfekcyjnie.
Na następnej maszynie był napis: "Maszyna Zapewnia To Czego Mężczyźni Najbardziej Potrzebują Kiedy Są Daleko Od Swoich Żon".
Facet uśmiechnął się i rozejrzał dookoła. Ponieważ nikogo nie było na korytarzu ściągnął szybko spodnie wrzucił 5 zł i wsadził do środka penisa. Maszyna zaczyna szumieć buczeć, a koleś drze się w niebogłosy. Po chwili trzęsącymi się dłońmi wyciąga fiuta z... przyszytym do niego guzikiem.

by Olsik

* * * * *

Zeus poderwał sobie Nimfę. Akurat się z nią zabawiał, gdy podejrzała ich jego małżonka Hera.
Wnerwiła się strasznie i zamieniła, że tak powiem, Zeusowi na warsztacie Nimfę w kłodę drewna. A co zrobił Zeus?
Niewiele myśląc zamienił się w piłę i rżnął dalej.

by Kolleck

* * * * *

Spotyka Icek Szlangbaum, Salomona Rubinsteina:
- Rubinstein jak tam Twój geszeft?
- Ano dokładam, dokładam...
- Rubinstein a od kiedy ty "r" nie wymawiasz???

by Paskud


Do następnego... Wtedy też znajdziemy dla Ciebie jakąś "szczególną okazję"... ;)

6
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy XIX
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu Czy został(a) byś terrorystą-samobójcą?
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas IV
Przejdź do artykułu I jeszcze 162 SMSy do wyboru
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Cynic's Dictionary
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Wielka księga zabaw traumatycznych XXVI
Przejdź do artykułu Przygody Lorda Winstona Fitzpatricka III