< > wszystkie blogi

Przepraszam moją mamę...

30 kwietnia 2018
Zawiesiłam serię "Byłam w psychiatryku", ponieważ mój stan emocjonalny nie pozwala skoncentrować się na niczym dłużej niż na chwilę. Nie potrafię dokończyć książki, gry ani rysunku. Tym bardziej serii wpisów.


30.04.2018 zaczął się paskudnie. Przyjechałam rano do nowego mieszkania wypakować rzeczy i totalnie się rozbeczałam. W pracy moja dekoncentracja zaskutkowała błędem, który muszę przerobić z liderem i czuję, że w swoim zespole jestem jednym z najsłabszych ogniw. Poniekąd nie mam do siebie żalu, moja zła praca jest skutkiem mojego stanu. Z drugiej strony jednak czuję się jeszcze gorzej, kiedy tracę pewność siebie i poczucie własnej wartości. Czasem myślę, że albo mnie wywalą albo sama pęknę i złożę wypowiedzenie.
Nie potrafię dobrze pracować, nie potrafię utrzymywać kontaktów z ludźmi, życie jakby mi nie wychodzi. Dziś rano zadzwoniłam do swojej mamy i płakałam jej do słuchawki. Nie chcę robić jej przykrości, a wiem, że bardzo przeżywa mój stan, z drugiej zaś strony czuję się bardzo samotna i pragnę, żeby mnie pocieszyła, choć często tak naprawdę wiem, że sama nie wierzy do końca w to, że "będzie dobrze". Kocham ją ponad wszystko, ale nie potrafię udawać, że jest dobrze. Nie chcę jej ranić, choć to robię. Nie jest warta tych cierpień. Nikt nie jest wart tyle co ona, choć znów mój płacz jest spowodowany facetem. Moim pierwszym chłopakiem, który jakiś czas temu dał mi do zrozumienia, że darzy mnie uczuciem. Byłam wtedy zaangażowana emocjonalnie w relację z kimś innym, ale nie wyszło. Po tym wszystkim zrozumiałam, że mój były chłopak jest dla mnie kimś wyjątkowym i choć nie stwierdzę czy to coś poważniejszego, to na tę chwilę jest to coś, co sprawia, że jego odtrącenie mnie boli (odtrącił mnie, bo wygląda to tak, jakby był "plasterkiem"). Bardzo boli. Ale boli mnie bardziej smutek matki, dla której jestem kimś najważniejszym. Kiedy myślę, że chciałabym zniknąć, bo męczę się to zawsze już myślę o niej. Nie przeżyła by mojej śmierci. Nie przeżyła by, gdyby mnie zabrakło.
Przepraszam Cię mamo. Jestem dla Ciebie niemiła, złoszczę się, bo jest mi źle. Odtrącam Cię, a zabiegam o względy innej osoby. Nie szanuję Cię, tak jak powinnam. Kocham Cię, bo nieważne co bym zrobiła to zawsze jesteś przy mnie. Troszczyłaś się o mnie, gdy byłam w szpitalu. Płakałaś ze mną i za mnie. Nic i nikt nie jest ważniejszy niż Ty...
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi