< > wszystkie blogi

Skiosku&Pokiosku

bo rzeczywistość jest bardziej od fikcji, nawet ta pokioskowa

Łysy Gruby i Wiesiek

29 kwietnia 2018
Siedzę w poczekalni u lekarza pierwszego kontaktu. Niewielką kolejkę zasilił właśnie nowy pacjent, zwyczajny typ, na oko po sześćdziesiątce, chociaż mocno łysy.
Od strony schodów słychać sapanie, które, jak się okazuje, zwiastowało kolejnego pacjenta. Łysy wstaje i z radością wita zsapanego wyciągając rękę.
- Cześć, cześć! Jak żem cię ostatni raz widział, to miałeś więcej włosów, jo? Na zebraniu to było. Ale dobrze wyglądasz, dobrze! - cieszy się ze spotkania gruby facet w spodniach zaciągniętych wysoko za pępek, a gdy się tak cieszy, śmieje się i brzuch niebezpiecznie wychyla mu się zza paska, spodnie lekko opadają, opadają... Nie zdążyły opaść, bo usiadł i zaciągnął pasek z powrotem na miejsce.
- Wieśka widziałem, tu, w rejestracji. A ty słyszałeś, że dziadkiem został, jo?
- Nie. Dawnośmy się z Wieśkiem nie widzieli.
- No to słuuuchaaaj: najmłodsza córka mu z Erasmusa wróciła i hokus-pokus! Chłopiec podobno! - śmieje się Gruby.


- Zdarza się, czym tu się ekscytować? - machaniem ręki zbywa rozmówcę łysy.
- Aaaaa! Bo, słuchaj, on czarny jest! Nie, żeby murzyn, ale może arab jaki.
- Daj spokój, teraz świat to jedna wielka wioska, co to za problem jest? Dwudziesty pierwszy wiek mamy - Łysy uspokaja podekscytowanego Grubego, który wreszcie przestał sapać. Dodam, że jesteśmy na pierwszym piętrze.
Obaj panowie zamilkli na chwilę, bo do poczekalni wszedł trzeci mężczyzna. Szczupły, wysoki, wąsaty, zadbany.
- O wilku mowa! Wiesiek, cześć! - podaje rękę Gruby wstając z krzesła i drugą przytrzymując pasek od spodni. Wstaje też i Łysy.
Wiesiek wita się z obydwoma w milczeniu wymieniając uściski rąk, po czym siadają.
- O mnie żeście tu rozmawiali? - pyta Wiesiek.
- Tak. Się właśnie dowiedziałem, że zostałeś dziadkiem. Szczere gratulacje! - bez złośliwości mówi Łysy.
- Dziękuję. Adaś niedługo skończy roczek.
- Jak powiedziałeś? - dopytuje Gruby - Adam? Ładne imię. Chłopiec też podobno ładny! - z krzywym uśmieszkiem mówi Gruby puszczając Łysemu oczko.
- Ty jakiś problem, Zbysiu masz? - pyta Wiesiek.
- A skąd! - tłumaczy się Gruby - Tylko żem się nie spodziewał, że się twoja córka... Dzieci sobie, człowiek myśli, wychował, a tu się weźmie taka i jakiego araba do łóżka wpuści. No, ale to nie twoja wina, nie twoja... - kończy Gruby.
Zapada niezręczna cisza.
- Pamiętasz, Zbysiu, jak cię wzięli do wojska?
- Jo, a co?
- A mnie nie wzięli.
- Nie wzięli.
- A ja ci wtedy regularnie żonę dymałem - powiedział Wiesiek i wyszedł bez pożegnania.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi