< > wszystkie blogi

Wyrywki z kultury i rozrywki

Przeczytane, obejrzane, podsłuchane

Nabokova krytyka pornografii

8 listopada 2014
"(...) w epoce współczesnej ze słowem "pornografia" kojarzy się przeciętność, komercja i pewne ściśle przestrzegane reguły narracji. Obscena iść muszą w parze z banałem, ponieważ wszelką uciechę estetyczną winno całkowicie zastąpić proste seksualne pobudzenie, które gwoli bezpośredniego oddziaływania na pacjenta wymaga użycia tradycyjnie przyjętych określeń. Pisarz-pornograf musi przestrzegać starych sztywnych zasad, aby jego pacjent był pewien zaspokojenia, tak jak pewni go są chociażby zwolennicy historyjek detektywistycznych, w których przez roztargnienie autora prawdziwym mordercą okazać się może - ku niezadowoleniu czytelnika - artystyczna oryginalność (bo któż by na przykład chciał czytać opowiadanie detektywistyczne bez choćby jednego dialogu?). W powieściach pornograficznych akcja musi zatem sprowadzać się do kopulacji klisz. Styl, struktura ani obrazowanie nie ma prawa odwracać uwagi odbiorcy od jego letniej chuci. Powieść stanowić musi przeplatankę epizodów seksualnych. Pojawiające się między nimi akapity mogą być co najwyżej szwami sensu, pomostami logicznymi najprostszej konstrukcji, krótkimi wprowadzeniami i objaśnieniami, które czytelnik pewnie i tak pominie, musi jednak wiedzieć, że istnieją, bo inaczej poczuje się oszukany (mentalność ta ma swe źródło w przyzwyczajeniu do "prawdziwych" baśni z dzieciństwa). Co więcej sceny seksualne muszą tworzyć crescendo, z coraz to nowymi wariacjami, kombinacjami, płciami, przy nieustannie rosnącej liczbie uczestników (w sztuce Sade'a wzywa się w końcu ogrodnika), toteż finał książki winien bardziej niż pierwsze rozdziały ociekać sprośnymi sekretami."
Vladimir Nabokov, Lolita
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi