:ircopek Czego??? Logiki Straży Miejskiej? Wiem, że święta blisko, ale z dużej choinki się urwałeś.
Sam przerobiłem ostatnio bliskie spotkanie z nimi. Jak już w paru postach pisałem, po zmianie pracy musiałem się przerzucić na e-papierosy, bo te nie uruchamiają czujników ppoż.
No i stoję sobie na przystanku MPK i "dymka", a właściwie to obłoczek pary puszczam, a tu spod ziemi wyskakuje dwóch, mięśniastych, obwieszonych przeróżnym sprzętem, z hasłem: "he, he, będzie mandacik". Po czym chyba ten piśmienny bloczek wyciągnął, długopis polizał i czeka, a kolega "dowodzik proszę" i tez jakieś takie "he, he" z siebie wydolił. A że pogoda była nieprzyjemna, Ksawery się zbliżał i mokrym świństwem po ryju rzucał, to moje poczucie humoru spadło w pobliże zera bezwzględnego. Na dzień dobry prośba o przedstawienie się (z imienia i nazwiska, żeby zrozumieli), numery służbowe i powód legitymowania.. Jeden częściowo załapał i wystękał, że palę na przystanku. Nazwisk i numerów nie podali, więc mógłbym szopkę toczyć, tyle, że autobus mi przyjechał, sporo chętnych było, więc im tylko tę e-tutkę pokazałem, z "wrodzonym" poczuciem wyższości rzuciłem, żeby się dokształcili co to, i jak to działa, i wsiadłem do autobusu.
Mojego stosunku do straży miejskiej i tak nic nie zmieni.