Aktor Mieczysław Czechowicz zagrał kelnera Franka w „Aszantce” Włodzimierza Perzyńskiego. W jednej z ról wystąpiła Danuta Szaflarska. Aktor miał klepnąć sceniczną partnerkę tam, gdzie należało. Włożył w to sporo serca, a rękę miał proporcjonalną do swojej postaci.
- O Jezu! - widzowie w pierwszych rzędach usłyszeli reakcję Szaflarskiej.
..............

HANKA BIELICKA: Mała miejscowość, śnieg za oknami, a w sali gorąco, piece rozpalone do czerwoności. Ludzi na widowni pełno, dzieci siedzą na podłodze, przy nogach dorosłych. Wyszłam w błękitno-srebrnej sukience na scenę i zaczynam mówić, a tu nagle jakieś dziecko na cały głos pyta:
- Mamusiu, ci to Matka Boska psijechała?
.............

Wspomnienie:
ZOFIA KUCÓWNA*: Grałam w pewnej bajce w ,,Teatrze Młodego Widza'' w Krakowie. To były moje początki. Któregoś dnia oznajmiono nam, że na widowni będziemy mieli niewidome dzieci, więc proszeni jesteśmy o bardzo wyraźne, dbałe mówienie.
Byliśmy przyzwyczajeni do dziecinnego hałasu w trakcie przedstawienia. Do trzaskania fotelami, do przesiadania się, wiercenia... A tu cisza jak makiem zasiał. Jakby nikogo nie było na sali. Główki pospuszczane w dół, ramiona uniesione do góry, na niektórych kolanach pluszowe misie lub lalki. I tak przez cały spektakl. I tylko drgania powietrza poruszonego dziecinnymi emocjami, jakiś prąd przebiegający między nimi a nami. Braw na zakończenie też nie było. Dzieciaki pozsuwały się z krzeseł i wielką, zlepioną gromadą wtarabaniły się za kulisy, przyprowadzone przez opiekunów, żeby nas ,,zobaczyć'' z bliska. Małe rączki chodziły po naszych twarzach, włosach, rękach, kostiumach. Staliśmy zamurowani. Tak cisi, jak one przed chwilą, natomiast dzieci rozćwierkały się. Szczęśliwe, radosne, podniecone. Jedna z dziewczynek powiedziała:
- Było tak pięknie, że zapomniałam o siku.
To była jedna z najpiękniejszych recenzji w moim życiu.
* Zofia Kucówna, ,,Zapach szminki'', wydawnictwo Akapit Press, Łódź, s. 280.
Anegdoty o sławnych Polakach (fb)
Anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fg)

Jedna z młodych poetek topiła się w Wiśle. Wyratował ją z wody Jerzy Broszkiewicz. W niedługi czas później pisarz ten otrzymał Państwową Nagrodę Literacką II stopnia za powieść z życia Chopina pt. "Kształt miłości". Sprawa próby samobójstwa młodej poetki osłonięta była tajemnicą ze względów towarzysko-dyskrecjonalnych. Tadeusz Kwiatkowski, spotkawszy na ulicy satyryka Karola Szpalskiego, wyraził zdziwienie, że Broszkiewicz dostał tylko II nagrodę. Szpalski się roześmiał:
– To ty nie wiesz? I tak miał szczęście. Chciano mu przyznać III, tylko potem doliczono nagrodę za ratowanie tonących.
~~~~~~~
W krakowskiej kawiarni "Lili" gromadziło się zwykle po południu grono stałych bywalców pisarzy. Mała klitka w podworcu kamienicy przy Grodzkiej 1 słynęła z dobrej kawy. Pewnego razu Marian Promiński, spojrzawszy na stojące na stoliku we flakonie bazie, powiedział:
– Dziewczyny mają takie włoski na ciele.
Na to Maciej Słomczyński uśmiechnął się i dorzucił:
– W twoich powieściach.
~~~~~~~
Na zjeździe delegatów oddziałów Związku Literatów Polskich w Warszawie, na którym miały być dokonane wybory nowego Zarządu Głównego, odbyła się ożywiona i kontrowersyjna dyskusja na temat możliwości rozwoju polskiej literatury. W zjeździe wzięło udział wiele delegacji literatów zaprzyjaźnionych państw, którzy kolejno zabierali głos, jak to zwykle w protokole takich oficjalnych zebrań bywa. Na czele delegacji radzieckiej stał pisarz Aleksy Surkow. Po wysłuchaniu wielu przemówień o różnym profilu politycznym i odmiennych poglądach na sprawy literatury, przyszła kolej na wystąpienie Surkowa. Pisarz rozpoczął spokojnie, udzielał krzepiących rad, ale kiedy doszedł do polemizowania ze stanowiskiem kilku pisarzy głoszących poglądy niezgodne z marksistowską linią polityczną, poniosły go nieco nerwy i kilkakrotnie uderzył ręką w pulpit, dając wyraz swemu niezadowoleniu i oburzeniu. Tego samego dnia na bankiecie wieczorem zasiadł przy stole obok Antoniego Słonimskiego. Bawiono się beztrosko, wznoszono toasty, opowiadano dowcipy i dyskutowano o porannej naradzie. W pewnym momencie Surkow zwrócił się dyskretnie do Słonimskiego z cichym zapytaniem:
– Panie Antoni, gdzie tu się można wysiusiać?
Słonimski rozłożył ręce i powiedział z rozbrajającym uśmiechem:
– Pan? Wszędzie!
culture.pl