Synowa wyjechała na kilka dni. Syn został z trójką dzieci (5,5 + 3 + 1,5 roku).
Pojechałem awaryjnie do pomocy.
I zobaczyłem jak wygląda obecnie bezstresowe wychowanie dzieci.
Sam swoje wychowywałem 50 lat temu - też bezstresowo. Tylko wtedy dla mnie bezstresowo to było - nie bić i nie krzyczeć na nie.
Teraz to wygląda zupełnie inaczej.
Nie założę pidżamy - i co mi zrobisz?
Ebnę siostrę w plechy bo mi się nie podoba i zabawkę mi zabrała.
Wnuczka w wieku 5,5 roku nie zaśnie sama w swoim łóżku, tylko musi zasypiać z tatusiem.
I na wszystko wyżej jest akceptacja rodziców.
Jak czegoś chce, a rodzice się nie zgadzają to ryk, szloch, furia i tarzanie się po podłodze. W końcu dostaje to co chce.
Takie ma teraz być wychowywanie? Nie wtrącam się, stary jestem, nie nadążam za trendami.
Pojechałem awaryjnie do pomocy.
I zobaczyłem jak wygląda obecnie bezstresowe wychowanie dzieci.
Sam swoje wychowywałem 50 lat temu - też bezstresowo. Tylko wtedy dla mnie bezstresowo to było - nie bić i nie krzyczeć na nie.
Teraz to wygląda zupełnie inaczej.
Nie założę pidżamy - i co mi zrobisz?
Ebnę siostrę w plechy bo mi się nie podoba i zabawkę mi zabrała.
Wnuczka w wieku 5,5 roku nie zaśnie sama w swoim łóżku, tylko musi zasypiać z tatusiem.
I na wszystko wyżej jest akceptacja rodziców.
Jak czegoś chce, a rodzice się nie zgadzają to ryk, szloch, furia i tarzanie się po podłodze. W końcu dostaje to co chce.
Takie ma teraz być wychowywanie? Nie wtrącam się, stary jestem, nie nadążam za trendami.