dowcip z którego jako jedyny się śmiałem (reszcie trzeba było tłumaczyć)
Facet przychodzi do burdelu:
- dzień dobry, poproszę coś, czego jeszcze nie znam
Dostał listę świadczonych usług i udziwnień itp .W pewnym momencie czyta "robienie laski z gwizdaniem"
- O! tego nie znam, to poproszę!!
Burdelmama wzięła od niego kasę i zaprowadziła do pokoju. Facet wchodzi i patrzy, a tam stara baba siedzi. Myśli sobie - zapłaciłem...przecież nie będę jej posuwał tylko w paszczę weźmie...czemu nie?.
Babcia zapytała jaką chce usłyszeć melodię i kazała zdjąć mu spodnie po czym zgasiła światło.
Facet słyszy jak babcia gwiżdże i czuje, że jednoczenie robi mu laskę. Było to dla niego na tyle zagadkowe, że na drugi dzień przyszedł z latarką. Poprosił to samo.
Babcia robi mu loda i gwiżdże a facet pstryk! - włączył latarkę i patrzy po pokoju. I widzi półkę, na półce słoik a w słoiku...OKO
Facet przychodzi do burdelu:
- dzień dobry, poproszę coś, czego jeszcze nie znam
Dostał listę świadczonych usług i udziwnień itp .W pewnym momencie czyta "robienie laski z gwizdaniem"
- O! tego nie znam, to poproszę!!
Burdelmama wzięła od niego kasę i zaprowadziła do pokoju. Facet wchodzi i patrzy, a tam stara baba siedzi. Myśli sobie - zapłaciłem...przecież nie będę jej posuwał tylko w paszczę weźmie...czemu nie?.
Babcia zapytała jaką chce usłyszeć melodię i kazała zdjąć mu spodnie po czym zgasiła światło.
Facet słyszy jak babcia gwiżdże i czuje, że jednoczenie robi mu laskę. Było to dla niego na tyle zagadkowe, że na drugi dzień przyszedł z latarką. Poprosił to samo.
Babcia robi mu loda i gwiżdże a facet pstryk! - włączył latarkę i patrzy po pokoju. I widzi półkę, na półce słoik a w słoiku...OKO